sobota, 18 maja 2013

Liebster Award

Witam po raz kolejny!
Który to już post? Czwarty, może piąty? W każdym razie jestem niezwykle rada, z powodu mojego wewnętrznego rozwijania się twórczego. Wiele nowych pomysłów, od których mózg się lasuje wciąż powstaje w mojej głowie, co jeszcze bardziej napędza mnie do dalszego działania, względem drugiej strony lustra. Ale jak zwykle plotę od rzeczy! Ponieważ napisać miałam o czymś zupełnie innym, lepiej więc będzie dla mnie - i dla was - gdy wreszcie dojdę do sedna, no nie?
 Dzisiaj - jak można wywnioskować z tytułu posta - poruszymy interesujący temat, a mianowicie: Liebster Award! Wielu z was czytających, te dwa słowa kompletnie nic nie mówią i nie dziwię się. Sama naprawdę baaardzo niedawno zrozumiałam, na czym polega wcześniej wymienione Liebster Award. Ale bez większych zmartwień, bo jak to mam zapisane w gwiazdach, muszę się popisać swoją niewielką nawet wiedzą. Więc zacznijmy!

A cóż to takiego, to Liebster Award?
Otóż to bardzo, ale to bardzo proste! Załóżmy, że gdzieś na świecie, istnieje bloger, który czyta sobie twoje wpisy i interesuje się tym, co piszesz. Jeżeli posiadasz o wieeele mniejszą publiczność, niż byś tego oczekiwał, to masz farta, bo nagroda jest przyznawana nieznanym twórcom, którzy zasługują na chwilę uwagi.
Po odebraniu nagrody, a także po przysłowiowym ''tańcu radości'', jesteś zobowiązany odpowiedzieć na jedenaście pytań zadanych przez właśnie tego blogera, który cię nominował. Jeżeli natomiast masz kogo, sam też jesteś nominującym jedenaście osób i także zadajesz im tyle samo pytań.
UWAGA! Nie można nominować blogera, który wytypował ciebie!

Naświetliłam sytuację? Mam taką nadzieję... Sama zostałam wytypowana, przez siostrę (dzięki), więc muszę w ty poście odpowiedzieć, na kilka zadanych przez nią pytań. Sama także jestem ciekawa swoich odpowiedzi, więc dłużej nie zwlekam!

1. Jaka była najgorsza przeczytana przez ciebie książka, po którą sięgnęłaś z własnej woli?Dlaczego uważasz, że jest tak koszmarna?
Cóż, zazwyczaj nie chwytam czegoś, co wiem, że jest do bani. Choć nie, raz popełniłam ten błąd... "Zmierzch". Wyraża więcej niż tysiąc słów, czyż nie?
Dlaczego jest taka zła? To typowa książka o niespełnionej miłości, niestety główna bohaterka, która jest płaczliwa i kompletnie nie posiada charakteru w końcu dostaje to, czego chce. Dodatkową katorgą w czytaniu jej, było dodanie wilkołaków i wampirów. Ludzie! Czy wam na serio podobają się ogolone alpaki i trupo-bladzi chłopcy z nadmiarem żelu na głowie?
2. Czy posiadasz kogoś, kto jest dla ciebie wzorem? Kogo?
To głupie, ale mam obsesję, na punkcie bajkowych lub filmowych czarnych charakterów... Joker. Ło maj gat! Kocham tego gościa (ale tylko w mrocznym rycerzu, tylko!)! Muszę przyznać, że miałam na jego punkcie kiedyś moooocną obsesję i chciałam być kimś w jego stylu.
Ale oczywiście, na pierwszym miejscu mama. Mama jest zaje... fajnym wzorem. Kto ją zna, ten wie o czym mówię...
3. Jest w Tobie coś, czego się wstydzisz? 
Tja, niestety... Czasem stwarzam głupie sytuacje, w stylu: "Hej, a znasz tą piosenkę? Nie? Zaśpiewam ci jak chcesz...!".
Polega to na tym, że wstydzę się tak normalnie podejść, poprosić, żeby ktoś np.: Posłuchał jak śpiewam. Nie mogę tego mówić wprost. Głupie, no nie?
4. Wolisz czytać książki, czy oglądać filmy?
Zależy od tego, jakie to filmy i jakie to książki. Na przykład od "Zmierzchu" (książki) tysiąc razy bardziej wolę "Sierociniec". Ale od takiego "The Room" - błagam, nie oglądajcie tego!!! - MILION razy bardziej, wolę poczytać "Przeminęło z wiatrem". 
5. Do czego/kogo najszybciej się przywiązujesz?
To nadzwyczaj dziwne dla osób które mnie znają, ale wystarczy, żebym jeden raz pogłaskała kota-przybłędę i już nie mogę go opuścić.
Zwierzęta - podobnie jak czarne charaktery - są moją pasją i zamiłowaniem. Nie mogę się bez nich obejść i chyba tylko do nich nigdy nie miałam o nic żalu.
Dziwaczne...
6. O czym nigdy nie zapominasz?
O wstydliwych sytuacjach i krzywdach, które ktoś mi wyrządził. Oprócz tego jeszcze o osobach mi bliskich (wliczają się do tego zwierzaki).
7. Co jest dla Ciebie ważne w życiu?
To co napiszę, może wydać się taką filozoficzną mantrą, ale tak szerze, chodzi mi głównie o obranie odpowiedniej dla mnie drogi. Może nie jest to najważniejsze, ale na pewno się liczy.
Często zastanawiam się, czy strona, w którą się odwróciłam jest dobra, i czy mnie uszczęśliwia.
Tak... Gadam jak te cholerne wróżki w bajkach dla dzieci...
8. Czy jest coś, co kiedyś bardzo lubiłeś, a teraz masz tego dosyć?
Mięso. Więcej nie trzeba wyjaśniać. I chyba przejdę na wegetarianizm...
9. Co poprawia Ci humor?
Przyjaciele, choć nie zawsze. Tak na serio, to bardziej rodzina, a najbardziej koty i pies. Nie muszę im niczego tłumaczyć, po prostu są przy mnie. To wystarczy. 
10. Czego się boisz?
Kilu rzeczy: śmierci, tego, że to w co wierze jest tylko złudzeniem i demonów...
Ostatnio troszeńkę przerażam samą siebie, ale nie cghodzi tu o zachowanie. O Bosz! Jestem taka elo krejzolka, że to aż staraszne, bla, bal, bla... Wymiotować się chce.
Chodzi o myśli, które mnie czasem nachodzą, ale jak już pisałam w pierwszym tu poście nie zamierzam się tu wywnętrzać na całego, więc: nie liczcie, że się dowiecie -.-
11. Masz jakieś nadzieje, odnośnie przyszłości swojego bloga? 
Tylko to, ze będzie znany. To mi będzie wystarczać całkowicie!

O-ho! Dużo było tych pytań! Choć może tak bym się nie namęczyła, jakbym się tak nie rozpisywała - błąd pisarski. Ale na tym kończymy dzisiejszy wpis, dotyczący Liebster Award. Oby przyniosło mi to rozgłos i chwałę! Lub tylko rozgłos. Tak, rozgłos wystarczy. Żegnam!


gify fajerwerki


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz