sobota, 18 maja 2013

"Czarny nie znaczy zły..." - Joker




Witam, witam i jeszcze raz witam!
Jestem dzisiaj w wyjątkowo dobrym nastroju, z powodu posta który będzie miodem dla mego serca! Ostoją, na tym łez padole! Kroplą wody, podczas suszy... Dobra, teraz już przesadzam...
Po drugiej stronie tego lustra, z odpadającymi kawałkami szkła, zamierzam wstawiać co jakiś czas nowe punkty. Lub stare punkty, o których po prostu nie wspominałam, Zależy jak ktoś na to spojrzy. Były już oceny książek, filmów, poradniki, a teraz czas, poświęcić się jednostkom! Tytuł mówi sam za siebie, choć może tylko dla mnie - co jest bardzo możliwe nawet - jest oczywiste, że będę co jakiś czas krótko opisywać czarne charaktery. A naszą dzisiejszą ikoną, będzie mój ulubieniec, Joker <3 (Boże, nigdy takich buziek nie wstawiam...).
Ale nie zamartwiajcie się! Bo choć bardzo by mi to odpowiadało, to nie mam zamiaru zanudzać was dziesięcio-stronicowym wykładem, na temat tego, jaki to Joker jest wspaniały. To będzie dość krótki opis tego czarnego charakteru, ale ostrzegam! Będę tu mówić tylko o Jokerze z filmu, granego przez pana Hetha Ledgera, którego w sumie nawet nie znam i chyba niespecjalnie bym go polubiła... Ale przejdźmy do sedna sprawy i nie bądźmy już tacy poważni!


"Czarny nie znaczy zły..."- Joker
Ach... Joker jest moją ulubioną postacią, która została zagrana najlepiej w całej historii kina! Jezu, kocham tego gościa! Nie mówimy tu już nawet o ponadczasowej grze aktorskiej, dzięki której jest przeze mnie uwielbiany, ale o ogólnym pomyśle, nad tak fascynującą postacią! Gdyby tylko była taka możliwość, by można się przenieść na jeden dzień do idola, ja na 100% wybrałabym się do Jokera z Mrocznego Rycerza. Ale już dość uwielbiena, czas na fakty!
                
Joker to bardzo... Specyficzna postać. Jedni go kochają, inni nienawidzą... (jak tak można?!). Ale w gruncie rzeczy nikt się przy nim nie nudzi. Jest tak zajmujący, każdy tak chce wiedzieć, kim tak naprawdę jest, że po prostu staje się obiektem wyższych rozważań! Miał mocno popaprane dzieciństwo lub wiek w którym już jest się dorosłym, lub po prostu miał zaburzenia psychiczne. Tego też nikt nie wie, taki się stał i choćby nie wiem co, nie zmieni się.
Jest fascynujący - to nie bezmózgi złoczyńca, który kradnie lub zabija, żeby mieć podnietę. Jeżeli ktoś choć raz oglądał jego ''psychologiczne monologi'', to wie o czym mówię. Jest uznawany za świra, ale wie co robi i nie traci zmysłów. Tak szczerze, jest prawie mistrzem zbrodni!
Najlepsze jest to, że uważa Batmana za swojego... kumpla? Mo wiecie, dzięki niemu jest zabawa lub jak to powiedział: "... Ty... Dopełniasz mnie!..." Wiem, brzmi jak gadka homoseksualistów i sama też miałam takie wrażenie, ale nie martwcie się, najprawdopodobniej Jokera pociągają dziewczyny.  
Jest to zdecydowanie mój ulubiony czarny charakter filmowy. Jest interesujący, dla niektórych pociągający, ale na pewno nie do podrobienia! Posiada w sobie też pewną komiczność, choć zarazem wiemy, że nawet gdybyśmy go pięknie poprosili i tak posunąłby się do tego, do czego chciałby się posunąć. 
To nic strasznego, bo pamiętajmy, że Joker mimo bycia niezwykłym nadal jest mordercą. A z mordercami się nie zadziera. 
A przez co Joker jest taki zajefajny? Cóż... Nic o nim nie wiemy, jest mega groteskowy, lubi się bawić, jest niesamowitym optymistą, to fascynująca postać i gdyby go nie było, Batman by się nudził... Chyba wystarczy, no nie?


Jak wiecie, mówiłam, że będzie to dość krótki punkt, który mam nadzieję będzie się pojawiał dość często. A teraz końcowe pytanie: Jest zwykłym, czarnym charakterem, czy może jest złą osobą? Ani to, ani to jak dla mnie. Nie jest zwykły, pospolity, ale nie jest zły. Jest niezwykły... 
Ale pamiętajcie, nie zawsze czarny, znaczy zły... 
Dziękuje za chwilę uwagi, możecie już przestać się gapić w to potłuczone lustro. Do zobaczenia przy następnym poście.  
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz